Adda - publikacje

Wychowani

Słowo przemoc zazwyczaj kojarzy nam się  przymusem fizycznym. Należy jednak pamiętać, ze prócz tego istnieją jeszcze dwie podstawowe formy przemocy; są to przemoc emocjonalna oraz przemoc ekonomiczna. Formy te w zdecydowanej większość przypadków występują równocześnie. Choć zjawisko przemocy, jest zjawiskiem na wskroś patologicznym, jest ono obecne we wszystkich warstwach naszego społeczeństwa; poczynając od „marginesu społecznego” a na elitach ekonomiczno – politycznych skończywszy.

Jednakże niezależnie od przynależności klasowej, przemoc najliczniejsze żniwo zbiera wśród rodzin, a konkretnie pośród dzieci wychowywanych w tak zwanych rodzinach dysfunkcyjnych.

 Czym że są owe rodziny? Są to rodziny w których nierealizowane są (lub są realizowane w sposób zupełnie wypaczony) podstawowe funkcje wychowawczo – opiekuńcze. W rodzinach tych, panują przekonania takie jak „dzieci są złe”, „dzieci są po to, by zaspakajać potrzeby rodziców”, „trzeba bić bachora bo się rozwydrzy”, „dzieci są odpowiedzialne za rodziców” czy też „dzieci i ryby głosu nie mają”.

 Duża część z tych tekstów, nie jest wypowiadanych wprost, sa one niejako „ukryte” w odpowiednich zachowaniach agresora. Tego typu przekazy sa o wiele bardziej destrukcyjne niż komunikaty otwarcie wypowiadane komunikaty, albowiem przekonania wypowiedziane mają  charakter „namacalny” i mogą być w trakcie ewentualnej terapii w miarę szybko zidentyfikowane i zastąpione właściwymi. Natomiast w przypadku komunikatów niewypowiedzianych, zadanie staje się trudniejsze, ponieważ  są one niejednokrotnie głęboko ukryte w mrokach nieświadomości skąd bardzo trudno jest je zidentyfikować i usunąć.

Często - rodzic tyran ukrywa się pod maską „dobrodzieja”. I tak,  jeśli dziecko jest znieważane słownie (np. powiedzenia takie jak „ ruszasz się jak słoń”, masz gębę jakbyś połknął granat” lub „żresz jak świnia”) tyran usprawiedliwia swe zachowania:  „Jeśli byś cokolwiek umiał, miemówił bym że jesteś nic nie warty”, „naucz się ładnie jeść”, „mów porządnie a nie bełkocz”. Oczywiście, dziecku brak jest krytycyzmu w stosunku co do własnych rodziców, dlatego też,  rozgrzesza tyrana i przyjmuję  przekonania tyrana za dobrą monetę.

Dodatkowo, może to być podtrzymywane przez samego tyrana takimi powiedzeniami jak  „kto nie słucha ojca, matki to słucha psiej skóry”, „tylko matka powie ci prawdę jaki jesteś” lub „rodzice są od Boga”. Wszystko to, wytwarza w dziecku lęki i blokuje – czasami do końca życia – możliwość realistycznego spojrzenia na poczynania rodziców. Podobnie jest w rodzinach gdzie w głównej mierze stosuję się przemoc fizyczną; maltretowane dziecko obarcza najczęściej winą wyłącznie siebie! Wierzy święcie, że bite jest tylko dlatego że jest złe. Oczywiście należy podkreślić, iż prawie nigdy to czym obarczają rodzice swe dzieci nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Dla tyrana każdy powód jest dobry aby zbić lub zwyzywać swoje własne dziecko.

Rodzice stosujący wobec swoich dzieci, przemoc emocjonalną często posługują się podstępem ażeby uzyskać to czego pragną najbardziej, czyli w przeważającej liczbie przypadków, aby  ich - często zresztą już dorosłe – dzieci, były nadal malutkimi dzieciaczkami którymi można byłoby w dalszym ciągu się opiekować. By nigdy, ale to nigdy nie okazały się choć odrobinę bardziej adekwatne od swoich opiekunów. Dorastające i usamodzielniające się dziecko, jest niezwykle niebezpieczne dla systemu toksycznej rodziny. Oto bowiem okazuję się, że dziecko, nie potrzebuje  rady, kocha kogoś innego niż matkę i ojca (toksyczni rodzice czują się wówczas zdradzeni), nagle okazuje się ze posiada większy zasób wiedzy od opiekunów.

Najbardziej niszczącym czynnikiem dla rodzinnej homeostazy jest samodzielność myślenia poszczególnej jednostki. Osoba samodzielnie myśląca, przejawiająca swój indywidualizm, jeśli tylko starczy jej sił, może w dosyć krótkim czasie całkowicie oderwać się od sprawcy a nawet od całego dysfunkcyjnego systemu rodzinnego. Przestać być ofiarą. To z kolei, może być wyraźnym sygnałem dla pozostałych członków rodziny, do zmiany w postrzeganiu systemu rodzinnego. Może spowodować efekt lawinowy- za przykładem jednego członka rodziny, mogą pójść pozostali. Rodziny dysfunkcyjne opierają się na, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, tradycjach, myślach czy też przekonaniach. Często można usłyszeć: „musimy robić tak a tak w innym wypadku rodzina się rozsypie”. Strach, lęk, poczucie winy- oto rzeczy które spajają toksyczny system rodzinny. Wolność myślenia, działania, wyborów... Nie tu, nie teraz. Niejednokrotnie rodziny dysfunkcyine szczycą się  ową spójnością. Spójnością ością oparta na terrorze.

 Proszę zwrócić uwagę na fakt ze systemy totalitarne takie jak Stalinizm stosowały również bardzo rygorystyczne represje względem osób przejawiających choćby cień samodzielnego myślenia. Bardzo prawdopodobne ze mały Józef Wisanowowicz również w swoim domu rodzinnym był maltretowany psychicznie. Natomiast, z całą pewnością Stalin w okresie swojej młodości był bardzo mocno bity, świadczą o tym odnalezione materiały.

Rodzice zauważywszy że już niebawem nie będą mieli gdzie realizować swych potrzeb emocjonalnych, usiłują za wszelką cenę zatrzymać, choćby psychicznie, przy sobie dziecko poniżając je zarówno przed rówieśnikami jak też przed członkami rodziny. Często też, starają się „wmówić” otoczeniu że z ich dzieckiem jest „coś nie tak”, np. że jest chore psychicznie.

Rodzice stosujący wobec swych dzieci przemoc psychiczną,  niejednokrotnie przenoszą swój gniew spowodowany problemami natury zawodowej bądź też bytowej, lub też niemożnością uzewnętrznienia swych prawdziwych emocji wobec osoby zdarzeń,  właśnie na swoje dzieci.

Dziecko doświadczające przemocy w rodzinie, jest bardzo osamotnione w swych odczuciach. Wiele maltretowanych dzieci wykształciło w sobie dużą tolerancje na znęcanie się nad nimi. Tolerancja ta, czasami jest tak duża iż przez całe swe życie negują krzywdy jakich doświadczyli w dzieciństwie. Bardzo często stając się przy tym ofiarami innych, bardziej agresywnych osobników.

Często zdarza się i tak, że jeśli dziecko zdobyło się na odwagę by podzielić się swoimi przeżyciami i mówi że dzonym o rozbijanie rodzin, o wtrącanie się w życie wewnętrzne „uświęconej jednostki społecznejest napastowane seksualnie przez członka najbliższej rodziny, niejednokrotnie posądzane jest o tworzenie dziecięcych fantazji erotycznych czy też „złośliwość” wobec opiekuna. Niestety pomimo szeroko zakrojonej akcji antypedofilskiej rzadko kiedy szuka się sprawców tych czynów tam gdzie jest ich najwięcej- w domach rodzinnych. Wystarczy choćby napomknąć słowem o kazirodztwie żeby zostać posąj” .

Dzieję się tak z dwóch zasadniczych powodów; otóż w przeważającej liczbie przypadków rodzice dysfunkcyini na pierwszy rzut oka wydają się być przykładnymi opiekunami. Uczestniczą w obrzędach religijnych, wydają się być przykładnymi, powszechnie szanowanymi obywatelami. jednym słowem osobami o których  na pierwszy rzut oka raczej trudno powiedzieć że są sprawcami przemocy. Nasze społeczeństwo ciągle zdaję się zapominać że elegancki garnitur, droga biżuteria czy też zasobne konto w banku, nie określają człowieka lecz tylko jego status materialny.

W naszym społeczeństwie w dalszym ciągu ugruntowane jest przekonanie iż „rodzice mają absolutne prawo do dziecka i w imię metod wychowawczych mogą z nim zrobić prawie wszystko”.

Drugi powód to powszechne przekonanie ze „kto jak kto, ale rodzice chcą zawsze dla swego dziecka najlepiej a przemoc panuje tylko i wyłącznie w rodzinach z tak zwanego marginesu społecznego”. Dziecko doświadczające przemocy w rodzinie odczuwa często paraliżujące lęki, nieufność, przyjmuje na siebie odpowiedzialność „za cały świat”,  ma bardzo zaniżone poczucie własnej wartości, prócz tego, często towarzyszy mu tak zwany zespół stresu pourazowego.

To tylko kilka najbardziej rzucających się w oczy efektów działalności toksycznych rodziców, prócz tego zdarzają się samobójstwa, ucieczki z domu, konflikty z prawem, alkoholizm, narkomania, stany depresyjne i wiele innych podobnych  zachowań. Niestety, wszystko to nie zanika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki po wejściu dziecka w wiek dorosły. Rodzice pozostają przecież ci sami, z tym tylko że zaprzestają przemocy fizycznej a skupiają się raczej na szafowaniu poczuciem winy. Często padają sformułowania typu: „jeśli nie zrobisz jak ci mówimy to jesteś wyrodek rodzinny”.

Tyrani stosują też często bardzo wysublimowane metody manipulacji których odkrycie może być czasami trudne nawet dla doświadczonego terapeuty. W konsekwencji tego wszystkiego dorosłe dziecko pozostaje nadal pod przemożnym wpływem rodziców. To rodzice czy też system rodzinny wybiera partnera życiowego, to rodzina niejednokrotnie decyduje czy dziecko ma zawrzeć związek małżeński choć by wcale tego nie chciało.

Zachowania i odczucia o których była już  mowa nie ustępują a stają się jeszcze silniejsze i są przenoszone na kontakty z innymi ludźmi. Jeśli dorosły człowiek doświadczający w dzieciństwie przemocy ze strony swych rodziców zakłada rodzinę często sam staję się sprawcą przemocy i to nie tylko w stosunku co do swych dzieci ale także do współmałżonka. Może  się zdarzyć, iż jego dzieci opuszczą dom rodzinny i... zaczną postępować identycznie jak ich rodzic/rodzice. Zjawisko to, to tak zwany „cykl przemocy” który może trwać nawet przez wiele pokoleń.

 Może też przez całe życie pozostać samotny lub/i pogrążyć się w alkoholizmie lub innym nałogu. Z braku miejsca zostało tu zaprezentowanych tylko kilka z wielu możliwych scenariuszy dorosłego życia dzieci wychowywanych w rodzinach dysfunkcyjnych. Bardzo trudno w tak krótkim tekście zapoznać czytelnika z prawdziwym rogiem obfitości działania toksycznego systemu rodzinnego.

 Ludzie którzy doświadczali przemocy w dzieciństwie, a którzy trafiają na terapię - indywidualną, grupową bądź też na obydwie równocześnie – zanim wyzbędą się starego „ja” i niejako „na nowo” rozpoczną swe życie; mają przed sobą długą drogę nie zawsze zresztą zakończoną pełnym sukcesem. Drogę tym trudniejszą, iż w celu realizacji własnych potrzeb, muszą przeciwstawić się przekonaniom wpajanym im od najmłodszych lat przez ich „boskich” rodziców. Muszą też uświadomić sobie krzywdy jakich doznali w dzieciństwie. Jest to na tyle bolesne, że znaczna część  nie wytrzymuje i odchodzi jeszcze głębiej pogrążając się w swym rodzinnym piekle przemocy. W naszej społeczności w dalszym ciągu pokutują ogólnie uznawane przekonania sprzyjające powstawaniu przemocy rodzinie.