DWANAŚCIE TRADYCJI DOROSŁYCH DZIECI ALKOHOLIKÓW I POCHODZĄCYCH Z RODZIN DYSFUNKCYJNYCH
TRADYCJA TRZECIA
Jedynym warunkiem przynależności do ADDA jest identyfikowanie się problemem
Aby przystąpić do naszej wspólnoty wymagany jest tylko jeden, jedyny warunek; warunkiem tym jest identyfikowanie się z problemem, Co to w praktyce oznacza? Oznacza to, że aby wstąpić do wspólnoty ADDA nie trzeba składać deklaracji majątkowych, nie wymagany jest także żaden status społeczny, jako wspólnota nie interesuje nas religia wyznawana przez danych członów, kolor skóry, język, wykształcenie oraz wiek także nie jest żadną przeszkoda aby wstąpić w szeregi wspólnoty. Na całym świecie, dwadzieścia cztery godziny na dobę siedem dni w tygodniu odbywają się mityngi adda, spotykają się ludzie różnych kultur, różnych wyznań, o różnym światopoglądzie i kolorze skóry; jednak wszystkich ich łączy jeden i ten sam problem, problem który przyprowadził ich pod drzwi wspólnoty, tym problemem jest wychowanie się w rodzinie dysfunkcyinej. Czyż nie jest czymś niezwykłym że ludzie na całym świecie spotykają się niezależnie od wyznania, statusu materialnego, wykształcenia itp. aby wspierać się doświadczeniem siła i nadzieją?
Pomyślmy co by stało się z naszą wspólnotą po wprowadzeniu dodatkowych warunków uczestnictwa w mityngach oprócz identyfikowania się z problemem? Odpowiedź jest banalnie prosta, otóż w dosyć krótkim czasie wspólnota adda przestała by być wspólnota niosącą siłę i nadzieje, a zaczęła by przypominać ekskluzywny klub, lub by przestała w ogóle istnieć.
Czy mamy prawo odmawiać uczestnictwa w mityngu cierpiącemu człowiekowi tylko dlatego że nie potrafi zbyt płynnie wypowiadać własnych myśli? A czy mamy prawo wyprosić z mityngu człowieka tylko dlatego że jest ubrany w stare, być może podarte rzeczy? A czy możemy to zrobić z człowiekiem który ma inne przekonania polityczne, społeczne seksualne czy inne, nisz my sami? Odpowiedź jest jedna: nie. Jeśli tylko dana osoba nie jest pod wpływem alkoholu, narkotyków utożsamia się z problemem i zachowuje się w ramach przyjętych na mityngu norm zachowań nie wolno nam tego robić.
Można sobie zadać pytanie: jeśli jedynym warunkiem uczestnictwa w mityngach adda jest identyfikowanie się z problemem, to przeciecz odmowa uczestnictwa w takowych człowiekowi będącemu pod wpływem środków odurzających także jest warunkiem, istotnie może to być postrzegane jako jeszcze jeden warunek, tak samo jak może być postrzegany punkt mówiący o w miarę spokojnym zachowaniu na mityngach, jednak jest on KONIECZNY dla stworzenia poczucia bezpieczeństwa wśród uczestników mityngu. Wychowaliśmy się w domach pełnych chaosu, cierpienia i lęku, wielu z nas mieszka nadal z rodzicami, niektórzy z nas nadal przeżywają piekło, jedynym miejscem gdzie czują się bezpieczni jest właśnie mityng. Co stało by się zresztą z naszymi mityngami, jeśli pozwolili byśmy aby uczestniczyły w nich osoby pod wpływem narkotyków bądź alkoholu?
We wspólnocie wszyscy są równi, oczywiście istnieją seniorzy, istnieją służby grupy a także ludzie którzy bez interesownie tworzą np. materiały dla wspólnoty. Czasami w mityngach uczestniczą bardzo znane osobistości. Jednakże WSZYSCY oni są równi, nikt ze względu na funkcje które pełni (lub nie pełni) w życiu „zewnętrznym” nie powinien być szczególnie wyróżniane bądź też karany.
Pytania na myślenie:
Czy z góry osądzam w myślach niektórych nowicjuszy, prorokując że nie uda im się wyzdrowieć?
Czy przyjmuje postawę sędziego i choćby w myślach orzekam o szczerości lub nie szczerości wypowiedzi nowicjusza?
Czy pozwalam aby takie czynniki jak: język, stosunek do religii, rasa, światopogląd, wiek, wykształcenie itp.?
Czy nadmiernie imponują mi uczestniczące w mityngach osoby znane publicznie lub o wysokiej pozycji społecznej?
Czy istnieje taki typ ADDA którego nie chciał bym mieć w swojej grupie?
Czy przyjmuje postawę sędziego i choćby w myślach orzekam o szczerości lub nie szczerości wypowiedzi nowicjusza?
Czy pozwalam aby takie czynniki jak: język, stosunek do religii, rasa, światopogląd, wiek, wykształcenie itp.?
Czy nadmiernie imponują mi uczestniczące w mityngach osoby znane publicznie lub o wysokiej pozycji społecznej?
Czy istnieje taki typ ADDA którego nie chciał bym mieć w swojej grupie?
TRADYCJA PIĄTA
Każda grupa ma jeden główny cel, nieść pomoc dorosłemu dziecku alkoholika. Robimy to poprzez praktykowanie dwunastu kroków, przez zachęcanie i przez zrozumienie naszych rodziców oraz przez troszczenie się o inne dorosłe dzieci alkoholików.
Mamy jeden główny cel; tym celem jest niesienie pomocy poprzez dzielenie się swoimi doświadczeniami, przeżyciami a także pzremyślenaimi. Nie zajmujemy się niczym innym, nie oferujemy zatrudnienia, pośrednictwa w znalezieniu pracy, nie udzielamy wsparcia finansowego ani też medycznego, jako wspólnota nie zapewniamy także zakwaterowania, te i inne potrzeby poszczególni członkowie naszej wspólnoty zaspakajają na własną rękę. Oczywiście w wielu uczestnikach mityngów może odezwać się litość oraz chęć niesienia pomocy na widok bezdomnego, wychudzonego z głodu osobnika bądź też samotnej matki która nie posiada środków finansowych na zakup mleka dla swojego dziecka. Mogą oni zapytać: skoro posiadamy w kasie dostateczną ilość środków, czemu nie udzielimy wsparcia owej matce lub bezdomnemu ?
Jeśli byśmy tak postąpili, złamalibyśmy tym samym tradycje piątą, albowiem wspólnota a co za tym idzie poszczególne grupy, nie oferują jakiegokolwiek wsparcia prócz dzielenia się własnym doświadczeniem, a konkretniej doświadczeniem zawartym w wypowiedziach poszczególnych członków.
Czasami przychodzą na mityngi osoby które nie rozumiejąc do końca na czym polega praca nad programem, oczekują takiej bądź innej pomocy, jeśli byśmy udzielili im pomocy która by odbiegała od naszego głównego celu, w krótkim czasie drzwiami i oknami zaczęły by nas odwiedzać i inne osoby, licząc na naszą pomoc, mówili by: „jeśli im pomogliście to mi też możecie”, a jeśli byśmy zaczęli „z dobrego serca” pomagać w inny sposób niż dzielenie się własnym doświadczeniem, wówczas cel jaki przyświeca naszej wspólnocie, mógłby odejść na plan dalszy.
Natomiast zdarza się, że poszczególni członkowie wspólnoty zupełnie prywatnie niosą czasami pomoc potrzebującej osobie, często pomoc materialną. Jednakże jest to ich prywatna sprawa i nie ma nic wspólnego ze wspólnotą.
Wiele osób przychodząc na swój pierwszy w życiu mityng, nie miało nawet złotówki w kieszeni, teraz częstokroć jeżdżą dobrymi samochodami. Czy może być to zasługą systematycznego uczestnictwa w mityngach? Owszem może, słuchając i rozważając doświadczenie innych ludzi, można czasami dojść do wręcz rewolucyjnych wniosków, wnioski te odpowiednio wprowadzone w życie mogą przynieść wymierne korzyści. Poza tym, wielu z nas bardzo obawiało (obawia) się ludzi, a lęk ten np. uniemożliwiał uzyskiwanie odpowiednich dochodów, poprzez mityngi możemy nauczyć się że nie wszyscy ludzie są źli, a co za tym idzie bardziej otworzyć się na innych. W ten sposób osoba potrzebująca konkretnej, materialnej pomocy, może sama znaleźć wyjście z sytuacji, doświadczenie przekazane poprzez innych uczestników mityngów może jej pomóc, wystarczy regularne uczęszczanie na mityngi, oraz chęć oraz gotowość do wprowadzania zmian w swoim życiu.
Pytania na myślenie
Czy jestem stanowczo i jasno wyjaśnić nowicjuszowi jakiego rodzaju pomocy może się spodziewać po wspólnocie, a jakiej pomocy wspólnota nie udziela? Czy jestem w stanie to uczynić jeśli mój rozmówca byłby znaną osobistością bądź też gdyby miał się obrazić lub zezłościć że nie chce mu pożyczyć pieniędzy? Co bym zrobił jeśli zagroził by że jeśli nie dam mu tego czego chce nie przyjdzie na następny mityng?
Czy natarczywie domagałem się kiedykolwiek od uczestnika mityngu aby wyświadczył mi jakąś szczególną przysługę lub okazał względy, tylko dlatego że jestem jego bratem ze wspólnoty?
Czy w ramach realizacji dwunastego kroku jestem gotów nieść posłanie kolejnemu nowicjuszowi, niezależnie od tego kim będzie ta osoba?
Czy pomagam swojej grupie w realizacji jej podstawowego celu?
TRADYCJA
SIÓDMA
Każda grupa adda powinna być samowystarczalna i nie przyjmować dotacji z zewnątrz.
Powinniśmy być samowystarczalni i utrzymywać się
wyłącznie z zupełnie dobrowolnych datków naszych członków. Tradycja ta, jasno i
wyraźnie określa skąd mamy brać środki finansowe na herbatę, ciastka bądź też
zakup literatury. Jeśli byśmy zaczęli przyjmować pomoc finansową np. od urzędu
miasta bądź też agencji rozwiązywania problemów alkoholowych, stali byśmy się
po prostu od nich zależni, dane organizacje mogły by starać się wpływać na
przebieg mityngów, omawiane tematy bądź też na inne istotne sprawy.
Oczywiście trzeba skądś brać pieniądze na wyżej
wspomniane zakupy, w naszej wspólnocie do tego celu służą dobrowolne datki
uczestników mityngów, przy czym należy tu jasno podkreślić słowo „dobrowolne”,
nikt nikomu nie patrzy na ręce, każdy wrzuca lub nie, do przysłowiowego
kapelusza, ile chce i kiedy chce. Wspólnota nie prowadzi także żadnych list w
których zawarte są dane na temat tego kto, kiedy i jaką kwotę wrzucił do
kapelusza.
Może się zdarzyć iż dopiero co przybyły do wspólnoty
nowicjusz podpatrzy że ktoś wrzucił do kapelusza znacznie mniejszą kwotę niż on
sam, ów nowicjusz może przedstawić to jako problem, przecież „on wrzucił tyle a
dana osoba tyle”, wówczas należy wytłumaczyć nowemu uczestnikowi mityngów że
datki są całkowicie dobrowolne, nikt nikogo nie rozlicza z pieniędzy wrzucanych
do kapelusza, i że każdy daje (lub nie daje) tyle ile uważa za słuszne. Ponadto
znane są przypadki puszczania kapelusza w kręgu; podtykania przez skarbnika pod
nos kolejnym osobą, lub wręcz określania kwoty jaką należy wrzucić do
przysłowiowego kapelusza. Wszystko to jest argumentowane potrzebami grupy.
Jednakże należy zaznaczyć że zachowanie takie, jest sprzeczne z zapisami o
dobrowolności i anonimowości datków. Pomyślmy, jak może czuć się osoba której
prosto pod nos podetknięto kapelusz i oczekuje się od niej ażeby wrzuciła np.
pięć złotych, a nie ma ona nawet dwóch złotych na zakup bochenka chleba dla
swoich dzieci.
W jednej z siostrzanych wspólnot, przy tradycji
siódmej jest zapis mówiący o tym że każdy członek wspólnoty może wrzucić do
kapelusza nie więcej nisz tysiąc dolarów rocznie. W przypadku naszej wspólnoty
zapis taki mógłby wydawać się może zbyt ekstrawagancki, jednakże także musimy
uważać, ażeby nikt z naszych członków w taki czy inny sposób nawet nie próbował
wkupić się w łaski wspólnoty, wszyscy powinniśmy być sobie równi.
Jeśli osoby uczęszczające na spotkania czują się
dobrze na mityngach danej grupy, są zadowoleni ze służb grupy, oraz z
gospodarowania środkami finansowymi, wówczas, jak pokazuje doświadczenie, dana
grupa nie ma co się obawiać o środki na zakup literatury czy też wynajęcie
sali.
Czy jeśli dobrowolne datki nie
wystarczyły by na pokrycie kosztów wynajęcia sali lub tez zakupu literatury,
możemy prosić o dotację np. z urzędu miasta, bądź też lokalnego kościoła?
Co liczy się bardziej,
zebranie mniejszej ilości pieniędzy od większej liczby uczestników mityngu, czy
zebranie większej kwoty od mniejszej liczby uczestników.?
Czy sprawozdanie skarbnika jest sprawą nieistotną?
TRADYCJA
SZÓSTA
GRUPA ADDA NIGDY NIE POWINNA
POPIERAĆ, FINANSOWAĆ ANI UŻYCZAĆ NAZWY ADDA ŻADNYM POKREWNYM
OŚRODKOM ANI JAKIMKOLWIEK PRZEDSIĘWZIĘCIOM, AŻEBY PROBLEMY
FINANSOWE, MAJĄTKOWE LUB SPRAWY AMBICJONALNE NIE ODRYWAŁY NAS OD
GŁÓWNEGO CELU. JEDNAK ZACHOWUJĄC NIEZALEŻNOŚĆ, POWINNIŚMY
WSPÓŁPRACOWAĆ Z INNYMI PROGRAMAMI DWUNASTU KROKÓW.
Nie
powinniśmy nigdy, w jakikolwiek sposób, popierać,
finansować, bądź też użyczać nazwy naszej wspólnoty
żądnym ośrodkom, instytucją, przedsięwzięciom ani też firmą.
Jest to bardzo ważne, zarówno dla całej wspólnoty jak
też poszczególnych jej członków.
Być może
niektóre osoby w tym miejscu zadadzą pytanie: czy jest coś
złego w tym, że użyczymy nazwy jakiejś fundacji która
walczy o prawa dziecka, lub założymy noclegownie dla adda? Czy
będzie czymś złym, jeśli złączymy się z inną wspólnotą
(np. al anon) w celu lepszego niesienia posłania? A co jest w tym
złego że poddamy się pod kuratele kościołowi bądź też
specjalistycznej placówce? zdrowia? Przecież wielu naszych
członków jest bardzo wierzących, a ośrodek zdrowia zapewni
nam stały napływ nowych członków.
Jeśli byśmy
oddali się w „opiekę” takiej czy innej instytucji bądź też
osobie prywatnej (np. sponsorowi), w dosyć krótkim okresie
czasu zaczęły by mnożyć się dylematy, spory a może nawet i
kłótnie, jak postąpić w takiej czy innej kwestii, kwestii
dodajmy zupełnie nie związanej z programem, jedni członkowie
chcieli by postąpić z przyznanymi środkami tak, a inni inaczej;
nie należy przy tym zapominać że ten kto daje to i najczęściej
wymaga. Wyobraźmy sobie że użyczyliśmy nazwy naszej wspólnoty
partii politycznej która za główny swój cel
wyznaczyła sobie walkę z alkoholizmem, cel wydaję się szczytny,
czyż nie wspaniale było by posiadać w parlamencie swoich
reprezentantów? Otóż nie, albowiem z miejsca, ludzie
zaczęli by kojarzyć nasza wspólnotę z danym ugrupowaniem
politycznym, natomiast część członków naszej wspólnoty
od razu przestała by zapewne uczęszczać na spotkania
poszczególnych grup. A ponieważ polityka często wywołuje
duże emocje, tak więc w dość krótkim czasie nasza
wspólnota mogła by zostać uwikłana w różnego
rodzaju kontrowersje, a do tego już krok ażeby imię naszej
wspólnoty zostało zmieszane z błotem.
Oczywiście był
to jedynie przykład, zapewne to samo stało by się, jeśli byśmy
użyczyli nazwy jakiejkolwiek instytucji, firmie bądź też osobie
prywatnej. Dobrze, powie ktoś, ale niektóre grupy spotykają
się w salkach katechetycznych, domach pomocy, czy też
pomieszczeniach należących do ośrodków zdrowia; czy nie
jest to naruszeniem tradycji szóstej a także siódmej?
I tu przechodzimy do drugiej części tytułu, tradycji szóstej.
Wielu terapeutów, osób duchownych czy też lekarzy,
informuje o spotkaniach grup ADDA swoich interesantów, także
w wypowiedziach wielu uczestników spotkań często można
spotkać stwierdzenia że ta, czy inna forma pomocy odniosła w danym
przypadku pożądany skutek. Duża liczba różnorodnych
placówek użycza grupą pomieszczeń na spotkania, często
zresztą nie pobierając przy tym żadnych opłat.
Jeśli
działanie owych ośrodków jest całkowicie bezinteresowne,
płynące z czystej sympatii do naszej wspólnoty, wszystko
jest w porządku; problem może pojawić się w chwili swoistego
szantażu ze strony danej palcówki, np. gdy użyczający
pomieszczenia mówią: użyczymy wam sali, ale w zamian
pójdziecie na wiec przez nas organizowany z emblematem ze
wasza wspólnota i my to jedno, tak wiec służby grupy która
nieodpłatnie korzysta z pomieszczenia, winny wykazać się dużą
czujnością. Szczególne kontrowersje może budzić to, że
wiele grup spotyka się w pomieszczeniach należących do
różnorodnych stowarzyszeń wyznaniowych, najczęściej grupy
te płacą za wynajem salki; wówczas wszystko jest w porządku,
zaproszenie na uroczysty mityng otwarty osoby duchownej będącej
gospodarzem danego terenu także nie kłuci się z tradycjami, jednak
należy zachować szczególną ostrożność, jeśli dana grupa
korzysta nieodpłatnie z salki.
.Pytania
na myślenie
Czy dla grupy
korzystne jest wynajęcie pomieszczenia w celu przeprowadzania
mityngów?
Czy jako
wspólnota możemy użyczyć naszej nazwy instytucją
zajmującym się np. obroną praw dzieci?