Dzieci marketingu

Dzieci marketingu

Ponad 22 lata temu, komunistyczny reżim został zastąpiony przez dyktat kapitału. Domy partii zmieniły swą nazwę na domy handlowe. Ideologia socjalizmu, została zastąpiona ideologią konsumpcionizmu. Naród polski, nękany przez dziesiątki lat niedostatkiem towarów i usług, co nie dziwi, wprost szturmował świątynie pieniądza. Wielu dało ponieść się pogoni za dobrami materialnymi zatracając swą godność, rodzinę a nawet wiarę.

Specjaliści od sprzedaży zacierali dłonie. Obmyślali co rusz to nowe sposoby by wkręcić w tryby konsumpcji, coraz to większe rzesze Polaków. Szokowali golizną. Szargali symbole. Tak jak miało to miejsce w reklamach pewnej firmy odzieżowej. Zysk najważniejszy.

Ogłupieni medialną papką neokonsumpcjonizmu, zdławieni setkami reklam, manipulowani na wszelkie możliwe sposoby, ludzie do niedawna jeszcze współpracujący ze sobą w drodze do wolnej Polski, zaczęli naraz rywalizować na polu nabywania towarów. Czasami rywalizacja ta przybierała formy wręcz fizycznej walki.

Podczas otwarcia jednego z markertow została pobita ochrona sklepu. Spiesz się! ilość sztuk ograniczona, a zainteresowanych wielu! Krzyczą kolorowe gazetki. Handlowcy zaś zacierają z radości ręce obserwując jak ludzie niczym wilki wyrywają sobie nawzajem zdobycz.

Ludzie handlu, marketingowcy, wykorzystują wszelkie sposoby by przekonać potencjalnego nabywcę, że wystarczy jeden ruch ręki, wystarczy sięgnąć po płyn, proszek czy inną rzecz by świat stanął otworem. By stał kolorowy niczym z bajki.

W reklamach wszystko jest piękne, sterylnie czyste. Nowe. Brak tu miejsca na bul, cierpienie, Wszelkie problemy są marginalizowane, lub  wręcz ośmieszane. Kup nasz produkt - kłopoty znikną! Posiadasz rzecz rok, dwa? To stare. Nic nie warte! Wyzuć! Kup nowe! Bądź na bieżąco! Bądź trendy!

Nie ważne kim jesteś. Ważne co posiadasz. Zdają się mówić do nas ludzie reklamy. Wartość człowieka, konsumpcionizm mierzy siłą nabywczą. Jesteś stary, schorowany, bez pieniędzy. Więc twoja wartość spada bo możesz mniej kupić. Nie masz nic, jesteś nikim!



W wielu świątyniach zakupów umieszczono  pojemniki na odpady techniczne, typu tusze do drukarek czy drobny sprzęt elektroniczny. Pojemniki te nie tylko mają ułatwić zbiórkę niebezpiecznych odpadów. Pojemniki te stanowią także i inny, psychologiczny wymiar. W powiązaniu z cała gama oferowanych produktów wręcz krzyczą: to co masz wyzuć! Kup nowe! Tu teraz w tym sklepie!

Piszący te słowa był świadkiem, gdy ledwo chodzący staruszek, wyciągnoł z takich pojemników kilka zasobników po tuszach, chcąc zapewne sprzedać je w skupie. Nie zdążył nawet schować zdobyczy. Otoczyła go banda młodych, wściekłych ochroniarzy. W niewybrednych słowach zmusiła starca do oddania zasobników. Zarabiać ma zakład recyklingu! Nie Ty! Być może masz drukarkę w domu. Być może znajdziesz sprawny zasobnik. Wiec nie kupisz nowego!

Jeśli jesteś gorzej ubrany od ogółu, jesteś podejrzany! Śledzą cię dziesiątki kamer! Jeśli nie wytrzymasz z głodu, zjesz bulkę a nie zapłacisz, możesz zostać pobity przez ochronę! Oto jest prawdziwe oblicze świątyń zakupów! Chcemy waszego dobra- i będziemy je mieli! Jeśli nie masz pieniędzy wyjdź stąd i nie wracaj! Po co tu taki...

Współcześni kapłani złotego cielca na nie mają żadnych oporów by w dążeniu do coraz większego zysku, stosować rozliczne techniki manipulacji. Metody te najczęściej odwołują się do wiedzy o działaniu ludzkiego umysłu. Niekiedy zahaczają wręcz o działania z pogranicza stanów hipnotycznych.

Również i w naszym kraju organizowane są specjalistyczne szkolenia, których zadaniem jest przekazanie kapłanom marketingu wiedzy z zakresu skutecznego drenażu umysłów.

Wiele z tych technik, opisuje w swojej pracy „Wywieranie wpływu na ludzi”, amerykański psycholog społeczny Robert Cialdini. Warto sięgnąć do tej publikacji choćby ze względu na to, że autor przedstawia rozliczne metody obrony przed psychomanipulacją.

Tak jak Orwelowskie świnie  przygarnęły na wychowanie szczeniaki, tak kapłani konsumpcji, za swój główny cel stawiają sobie wychowanie wiernych konsumentów. Dzieci od najmłodszych lat, bombardowane są ideologia posiadania. Kup mi! Kup mamo! Inne dzieci mają a ja nie! Ileż to razy można usłyszeć takie lub podobne zdanie w świątyniach zakupów – hipermarketach. Kup i już! Bo ma koleżanka, kolega! Bo w telewizji pokazali. Trudno jest walczyć z ogłupianym przez reklamy i ideologie posiadania, dzieckiem.



Znakomicie rolę do jakiej kapłani pieniądza, pragną sprowadzić dzieci widać na przykładzie jednego z najważniejszych świat w życiu katolickiej rodziny, jakim jest Pierwsza komunia święta. Na nic zdają się nawoływanie duchownych, na nic tłumaczenia. Wiele osób zdaje się zapominać o prawdziwym charakterze tego święta. Dzieci czekają nie na przyjęcie Krwi i ciała Jezusa, lecz ich umysły zaprzątają myśli czy dostaną laptopa czy skuter.

Czciciele zysku zacierają ręce; żerując na dogmatach, wierze tradycji ale także na miłości rodziców do dzieci można dobrze zarobić! Byle więcej i więcej!

Trudno jednak dziwić się nieukształtowanym jeszcze osobowością. To na osobach dorosłych spoczywa wręcz obowiązek odpowiedniego ukształtowania młodego człowieka. Jeśli nie uczynimy tego my dorośli, wówczas kapłani pieniądza zniszczą naszą wiarę, tradycję zastępując ją konsumpcjonizmem.