Coca Cola to nie to!

Obrodziło nam ostatnio różnego rodzaju promocjami.  Co i rusz ogłaszane są wszem i wobec „mega, hiper, super promocje” różnego rodzaju kolorowych cieczy, które zdaniem producentów nadają się nawet do spożycia. Marka „Zbyszko”, kusi szklankami oraz skuterami, Pepsi „nieziemskimi” nagrodami, a i tak znienawidzony przez prawdziwych komunistów napój gazowany z dodatkiem kofeiny jakim jest Coca-Cola wtargnął całym swym impetem na rynek promocji.

 Coca cola kusi w swych materiałach reklamowych, całym wręcz rogiem obfitości. Począwszy od znacznych zniżek na towary bądź też usługi swych partnerów, filmach z wypożyczalni VOD, a na darmowych doładowaniach komórek skończywszy.

Coca Cola podjęła współprace z pewnym dynamicznie rozwiijajacym się operatorem telefonii komórkowej. Kupując napój o wartości 3 zł, stawało się posiadaczem nakrętki z kodem
który miał gwarantować doładowanie kwota 2 zł.

I wszystko było by tak słodkie, tak kuszące jak w telewizyjnej reklamie przerywanej od czasu do czasu tymi durnymi filmami gdyby nie mały, ale to naprawdę malutki szczegół, być może w całym zamieszaniu jakie się wiąże nieodłącznie przygotowaniem kampanii reklamowej, został pominięty.

Szczegółem tym, jest fakt ze frajer, o przepraszam, klient skusiwszy się na promocje Coca-Coli dokonuje zakupu produktu, mozolnie wpisuje kod spod żółtej nakrętki i otrzymuje w zamian... informacje ze „trwa przerwa techniczna a o wznowieniu promocji zostaniesz poinformowany stosownym emailem”.

Czyżby Coca cola postawiła pod ścianą całą swoją reputacje, w zamian za kilka milionów sprzedanych butelek więcej, ciemnej niczym stara rdza cieczy?

A może bosowie wspomnianej korporacji, uważają swoich klientów za kompletnych durniów, ogłupionych telewizyjną a papką do tego stopnia, ze ci puszcza w niepamięć cala sprawę.

Na miejscu szefostwa firmy Coca cola, raczej bym na to nie liczył. Stosunkowo dawno udowodniono już, ze jeden niezadowolony klient, to utrata potencjalnych dziesięciu innych. Ludzie nie lubią być nabijani w butelkę, nawet jeśli ową butelką okaże się butelka coca coli.

Nie ma także co liczyć nawet na najlepszy dział PR. A i stado wiernych klakierów na portalach społecznościowych na niewiele się zda. Potencjalny Kowalski pomyśli sobie w ten sposób „ Obiecali? Obiecali. Nie dali. A no nie. To niech s....ą. Jak pokazuje historia, nie jeden już manager przeliczył się na myśleniu w kategoriach „wciśnie się jakieś skręcone info targetowi i po kłopocie”.

Ostatnio przekonał się o tym na własnej skórze Mbank, wprowadzając miesięczną opłatę za używalność karty płatniczej. Skutek jest opłakany, setki osób podieły dxecyzie o ulokowaniu swoich oszczędności w innych instytucjach finansowych.

 A konkurencja nie śpi.